Jeśli interesuje Cię temat inwestowania na giełdzie to ten materiał jest dla Ciebie!
Warto poznać opinię osoby, która już inwestuje na giełdzie i trochę się na tym zna.
Pomogę obalić kilka mitów związanych z giełdą.
Nie zawsze warto uczyć się na swoich błędach.
Dodatkowo przywołam kilka zasad, którymi kieruje się najlepszy inwestor na świecie.
Ten materiał może być dla Ciebie bardzo wartościowy.
Pozwoli Ci poznać kilka zagadnień związanych z giełdą na początku Twojej drogi inwestycyjnej.
Najpierw zainwestuj kilkanaście minut na zapoznanie się z moim materiałem, a później ocenisz, czy chcesz inwestować na giełdzie.
Przejdź do nagrania lub przeczytaj transkrypt:
Witajcie Moi Drodzy.
Ja nazywam się Adrian Kołodziej.
W dzisiejszym odcinku obalę najczęstsze mity dotyczące inwestowania na giełdzie.
Pod ostatnim materiałem ktoś zadał mi pytanie: ,,Adrian, w co zainwestować 100 000 zł?”.
Mając takie pieniądze, możesz je spokojnie zainwestować na giełdzie.
Nie mówię tutaj o giełdzie polskiej, tylko mówię o Wall Street.
Wielokrotnie na tym kanale mówiłem dlaczego Wall Street, a nie giełda polska.
Tym się dzisiaj nie będziemy zajmowali.
Dziś obalimy najczęstsze mity, które hulają po Internecie i nie wiem dlaczego są cały czas powtarzane.
Wydaje mi się, że to często wynika z niewiedzy.
Ok, ja tylko przypomnę, że znajdujemy się na wakacyjnym challenge’u, gdzie od poniedziałku do piątku publikuję o mniej więcej godzinie 9:00 rano (chciałbym, żeby to było zawsze o 9:00, ale nie zawsze mi to wychodzi) materiały dotyczące biznesu, inwestowania, produktywności i podnoszenia wydajności.
Jeżeli te tematy Cię interesują, to oczywiście koniecznie zasubskrybuj ten kanał, zostaw łapkę w górę i komentarz.
Pierwszy mit, który najczęściej słyszę to jest mit dotyczący inwestowania w spółki dywidendowe.
Że niby spółki dywidendowe są najlepszymi spółkami dla przeciętnego inwestora.
Oczywiście, że tak nie jest.
I wydaje mi się, że ten mit wynika z tego, że ludzie nie rozumieją skąd się biorą pieniądze i skąd spółki dywidendowe te pieniądze posiadają oraz jak ta dywidenda jest wypłacana.
Sytuacja wygląda w taki sposób, że powiedzmy masz 100 000 zł, inwestujesz je w spółki dywidendowe i większość ludzi uważa, że jest to dochód pasywny, bo takie spółki co kwartał na Wall Street wypłacają regularnie dywidendy.
Czyli inwestujesz sobie w jakieś wielkie molochy, jak na przykład Coca-Cola i co kwartał będziesz miał jakieś tam pieniądze na koncie.
No i fajnie – wystarczy zapomnieć i Twoje konto będzie po prostu rosło.
No i dobra.
Teraz przyjrzyjmy się temu jak taka spółka wypłaca dywidendy i skąd to się w ogóle bierze.
Powiedzmy, że spółka wypłaca 20 – 30 centów na każdą akcję, to te pieniądze są ucinane z kursu danej spółki.
To nie jest tak, że spółka ma pieniądze z powietrza.
W momencie, kiedy ona wypłaca pieniądze i dzieli się swoim dochodem, to w tym momencie tak naprawdę zmniejsza się jej wartość księgowa i ilość pieniędzy posiadaną przez tą spółkę.
Więc to już nie jest ta sama spółka, którą była przed wypłaceniem tej dywidendy.
To trochę działa jak program 500+.
Niby coś dostajesz, niby super fajnie, bo wszyscy dostają pieniądze, ale one są Ci zabrane w podatkach.
Dlaczego to jest dobre dla niektórych ludzi?
Szczególnie dla osób, które profesjonalnie zarządzają funduszami hedgingowymi, ponieważ zazwyczaj ta dywidenda jest przez nich przejmowana.
Co oznacza, że oni za tą dywidendę są w stanie opłacić pracowników, biuro itd.
Pamiętaj również, że dywidenda jest opodatkowana, więc to też jest bardzo ważna informacja.
Więc teraz już wiesz w jaki sposób ta dywidenda jest wypłacana.
Przejdźmy do kolejnej części.
Widzisz, spółki dywidendowe to nie są najlepsze spółki.
Mogą być, ale nie muszą.
To, że spółka wypłaca dywidendę (nawet jeśli jest ona naprawdę duża, na przykład 7% rocznie), to ta spółka nie musi być najlepszą spółką.
Kurs tej spółki może cały czas lecieć w dół, co oznacza, że na przykład zainwestowałeś 100 000 zł na początku roku.
Spółka wypłaciła dywidendę, ale pod koniec roku ta spółka jest warta na przykład 80 000 zł albo 70 000 zł.
Czy w takim wypadku jest to najlepsza możliwa spółka?
Ależ oczywiście, że nie.
To pokazuje, że spółki dywidendowe wcale nie są najlepszymi spółkami.
Ale mogą być.
Ja na przykład nie patrzę w ogóle na to, czy spółka wypłaca dywidendy.
Jak wypłaca to super, ale to nie jest główny czynnik, który biorę pod uwagę.
Jeżeli spółka ma rosnące prognozy przychodów, rosnące prognozy zysków, jeżeli jest bezpieczna fundamentalnie to jak najbardziej.
Jeżeli taka spółka wypłaca dywidendy, to super.
Ale tak jak mówię.
Trzeba wiedzieć w ogóle jak ten mechanizm dywidendy jest wypłacany.
Z jednej strony dostajesz pieniądze, ale z drugiej te pieniądze są zabierane, więc jakoś specjalnie na tym nie zyskujesz.
Ok, drugi mit jest taki, że wystarczy mieć 10 000 zł, żeby zainwestować na giełdzie.
Teoretycznie jesteś w stanie.
Prawdę powiedziawszy nie wiem od ilu otwierają rachunek maklerski.
Prawdopodobnie to nie jest jakaś duża suma.
Więc mając nawet 1 000 zł jesteś w stanie inwestować na giełdzie.
Pytanie czy to ma sens.
Musisz w jakiś sposób zdywersyfikować swoje portfolio.
Kiedy ja mówię o tym, że mam 30 spółek w portfelu, to ludzie powtarzają mi słynny cytat Warrena Buffeta
,,Ten dywersyfikuje, kto nie ma pojęcia co robi”.
No i właśnie znowu to wynika z niewiedzy.
Jeśli zobaczyłbyś sobie jak inwestują fundusze, jak inwestują profesjonaliści – to portfolio, które ma 30 spółek, to nie jest portfolio rozproszone.
To nie jest wcale jakaś duża dywersyfikacja.
Portfolio rozproszone to jest powyżej 50 spółek w portfelu. 30 spółek to jest takie skoncentrowane portfolio.
To znowu pokazuje niewiedzę i ignorancję ludzi, którzy to powtarzają.
I teraz dlaczego 100 000 zł?
Bo przy takiej sumie już jesteś w stanie to portfolio zdywersyfikować.
Ja mówię, że to jest około 100 000 zł.
Nie musi być równo, może być mniej nawet.
To, co polecam Ci poczytać i dowiedzieć się na pewne tematy, to przede wszystkim model teorii portfolio.
Był taki gość, on się nazywał Henryk Malkovich, który udowodnił, że
jeżeli w odpowiedni sposób dywersyfikujesz to portfolio, to jesteś w stanie osiągać znacznie lepsze zyski przy jednoczesnym ograniczeniu ryzyka z tego względu, że nie oszukujmy się – inwestowanie na giełdzie to jest podejmowanie pewnego rodzaju ryzyka.
I jeśli to ryzyko podejmujesz, to nie chcesz, by było ono zbyt duże.
Żeby to nie był hazard.
Co oznacza, że jeśli masz 30 spółek w portfelu i jedna spółka zaczyna Ci zawalać, to jeszcze jest 29 innych spółek.
Nie stracisz jakoś specjalnie na tym, ponieważ jedna spółka będzie zarabiała, druga będzie traciła i zrobi się jakiś hetch w tej sytuacji.
Tutaj polecam Ci przede wszystkim o tym poczytać, dlatego ja uważam osobiście, że 10 000 zł to jest troszeczkę za mało.
Trzeci mit, który się bardzo często pojawia, to jest mit dotyczący tego, że giełda to jest hazard, kasyno.
Ktoś, kto powiela ten mit tak naprawdę nie ma pojęcia w jaki sposób działa giełda i po co jest w ogóle giełda.
Widzisz, kiedyś był bardzo trudny dostęp do kapitału i była sobie taka spółka, która miała pomysł, wiedziała co chce zrobić, ale nie miała kapitału.
Potrzebowała finansować się w jakiś sposób.
Taka spółka potrzebowała inwestora.
Pojawia się inwestor i mówi, że spółka dostanie pieniądze, ale on chce mieć udział w przyszłych zyskach.
Więc masz po prostu ileś akcji i to świadczy o tym, że jesteś w iluś procentach udziałowcem naszej spółki.
No i oczywiście to się bardzo mocno rozwinęło i dzisiaj kupując akcję stajesz się udziałowcem w danej spółce.
Oczywiście masz tak naprawdę nic do gadania (już nie będę tutaj przeklinał), ale jeżeli jest na przykład walne zgromadzenie akcjonariuszy, to się możesz na nim pojawić z tym, że prawdopodobnie nie będziesz miał nic do powiedzenia, chyba, że masz jakiś bardzo duży pakiet akcji.
Teraz tak, czy spółka może rosnąć teoretycznie w nieskończoność?
Oczywiście.
Powiedzmy, że jest debiut jakiejś spółki i akcje tej spółki na tym debiucie są warte 2$.
Są inwestorzy, którzy płacą 2$.
Ta spółka rośnie i po kilku latach to nie jest ta sama spółka z tego względu, że ma większe przychody, nową linię produktową, więcej zarabia.
Przychodzą następni inwestorzy i chcą kupić akcję od tych pierwotnych, którzy je kupili albo od samej spółki.
I teraz oni mówią, że to nie jest już ta sama spółka, która była na debiucie.
Teraz chcemy 10$, bo ona jest już więcej warta.
Jedni kupują, inni się wahają, więc stoją i oczekują.
Mija kolejne 5 lat, ale ta spółka znowu podwoiła swoje przychody.
I to nie jest ta sama spółka.
Ludzie, którzy przychodzą później, to będą musieli teoretycznie zapłacić więcej.
W praktyce też, bo to nie jest już ta sama spółka.
Więc teoretycznie póki spółka jest coraz to lepsza, póki ma lepsze prognozy przychodów, większe zyski itd., to ta spółka w długim terminie będzie coraz to więcej warta.
Oczywiście krótkoterminowo na giełdzie ludzie też spekulują.
Kupują, sprzedają, kupują, sprzedają.
Dodatkowo jakieś plotki się pojawiają i inne rzeczy, które mają wpływ na kurs tej akcji danej spółki, więc ona może mieć momenty, kiedy będzie przewartościowana i momenty, kiedy będzie niedoszacowana.
Wtedy oczywiście możesz kupić taniej.
Ale tak jak mówię – w teorii spółka może być warta coraz to więcej.
Inwestorzy chętnie zapłacą za nią coraz to więcej pod warunkiem, że pójdą za tym odpowiednie wskaźniki.
Jeżeli w ogóle chciałbyś dowiedzieć się jak ja wyceniam akcje danej spółki, jak je wyszukuje, jak je dobieram do portfela – to pod tym nagraniem masz link do mojego 5-Minutowego Mentora.
Tam pokażę Ci dokładnie jak to robię i za pomocą jakiego narzędzia, bo tak naprawdę nie robię tego ręcznie, tylko za pomocą odpowiedniego skanera.
Tam masz wszystkie informację jak ja to robię.
Więc kliknij sobie link pod tym nagraniem i dołącz do mojego 5-Minutowego Mentora.
Ok, następna rzecz.
Samodzielne inwestowanie zajmuje zbyt dużo czasu.
To jest oczywiście mit, ponieważ jeśli poczytasz sobie książki na przykład z Warrenem Buffetem, to zobaczysz, że on kiedyś siadał, musiał szukać tych dobrych spółek, czytać sprawozdania finansowe.
Oczywiście warto wiedzieć jak to działa, jak wyglądają takie sprawozdania itd., ale prawdę powiedziawszy w dzisiejszych czasach my nie musimy tego robić ręcznie.
Sytuacja wygląda dużo łatwiej, bo możesz używać odpowiedniego skanera.
Wpisujesz sobie co w tym skanerze ma się pojawić, jakie warunki ma spełnić dana spółka.
Na przykład to, że ma mieć rosnące prognozy przychodów.
Wpisujesz sobie po prostu w tym skanerze i wypluwa Ci spółki, które są warte analizy.
To nie jest tak, że skaner zrobi całą robotę za Ciebie.
On podaje Ci spółki, które spełniają pewne parametry.
To, co Ty musisz zrobić, to usiąść i przeanalizować te spółki, które Ci zostały.
Na przykład mamy 20 000 spółek.
Ty używasz skanera i pokazuje Ci się 50, czy 40.
Ty teraz możesz po prostu te spółki przeanalizować ręcznie.
Więc jest to naprawdę fajna sprawa, bo dziś możesz sobie oszczędzić mnóstwo czasu.
Nie musisz poświęcać całego dnia, żeby analizować te spółki.
Tylko możesz sobie usiąść, raz na jakiś czas przeskanować te spółki, prześledzić je.
Polecam Ci oczywiście również dwie godziny tygodniowo zobaczyć co się z tymi spółkami dzieje, co się dzieje w ogóle na rynku, dokonać takiej analizy, poczytać Wall Street Journal.
Więc są rzeczy, których nie przeskoczysz, ale generalnie nie zajmuje to tyle czasu, ile większość osób uważa.
Ja prowadzę firmę i też jestem inwestorem, więc jak widzisz – da się to pogodzić.
Następna rzecz to jest to, że profesjonaliści są lepsi od Ciebie.
No i oczywiście to jest nieprawda.
Profesjonaliści żyją z prowizji, co oznacza, że ich celem nie jest wygenerowanie jak największego zysku.
Jeśli uda im się to po drodze zrobić, to super.
Trzeba rozdzielić profesjonalistów.
Pierwsi to są zazwyczaj analitycy rynku.
Oni mówią Ci, czy będzie rosło, czy nie i używają do tego analizy technicznej.
I to są tak naprawdę wróżbici w takim sensie, że czasami się im uda, a czasami nie.
Albo pójdzie w górę, albo pójdzie w dół.
Oczywiście, oni mogą rozważać różne scenariusze, czasami nawet możesz wziąć pod uwagę to, co mówią, ale na przykład taki inwestor jak Warren Buffett powiedział, że on w ogóle nie sugeruje się tym co mówią właśnie analitycy, ponieważ wróżbici mają większą skuteczność.
I to jest po części prawda.
Ci ludzie nie mają dużej skuteczności przede wszystkim dlatego, że są cały czas zaangażowani w rynek.
Oni cały czas siedzą, obserwują informację, które napływają itd.
Druga grupa to są ludzie, którzy profesjonalnie zarządzają różnymi funduszami.
Ci ludzie żyją z prowizji.
Mało który fundusz bierze kasę od tego, co wypracuje.
Zazwyczaj jest tak, że płacisz po prostu prowizję przy wpłacaniu pieniędzy i przy wypłacaniu pieniędzy.
Kiedyś Warren Buffett się założył, że przeciętny fundusz indeksowy wygra z funduszem, który jest aktywnie zarządzany i wygrał ten zakład.
Czyli lepszym rozwiązaniem dla takiego małego inwestora jest kupienie ETF i będzie miał dużo lepsze zyski.
Są oczywiście takie fundusze, które średnio rocznie są w stanie wypracować 70%, ale dostęp do takich funduszy jest zazwyczaj bardzo trudny, bo trzeba mieć bardzo duży kapitał, a większość tych funduszy już nie przyjmuje nowych członków.
Jeżeli oni zaczynali w latach 70-’ i średnio rocznie robili 70%, to ten fundusz jest po prostu bardzo ciężki, bardzo duży.
Kolejny mit – kupuj wtedy, kiedy leje się krew.
Warren Buffett, kiedy wymyślił to stwierdzenie, to miał w tym wiele racji.
Niestety ludzie to błędnie interpretują, ponieważ kiedy jest dobra spółka i wydarzy się coś, co można szybko naprawić, to faktycznie to jest dobry czas, żeby kupować kiedy leje się krew, czyli kiedy wszyscy sprzedają.
Ja pamiętam taką sytuację na polskim rynku.
Była taka spółka jak CD Projekt i miał pojawić się Cyberpunk.
Ale pojawiła się plotka, która mówiła o tym, że premiera zostanie przesunięta w czasie.
Nie wiem skąd ta plotka się wzięła.
I naraz nie pojawił się tam jakiś członek zarządu, który o tym mówi, tylko po prostu wzięła się skądś plotka.
Okazało się, że kurs spółki leci w dół na łeb na szyję.
Ja sobie pomyślałem wtedy, że przecież w tej spółce się wewnętrznie nic nie stało, ona była tą samą spółką, którą była wczoraj.
Po prostu pojawiła się jakaś plotka i tak naprawdę to nikt z zarządu nie powiedział o tym, że takie coś się stało, więc jest szansa, że ta spółka odbije.
Zainwestowałem w tą spółkę, po czym kilka dni później pojawia się członek zarządu, który mówi, że tak – premiera zostanie przesunięta, ale zostanie przyspieszona.
I naraz ogromne odbicie.
Więc na takiej czystej spekulacji całkiem dobrze zarobiłem.
Oczywiście gra się okazała, jaka się okazała, ale to było znacznie wcześniej (ok. 2 lata) zanim w ogóle miał się pojawić Cyberpunk.
Więc wtedy nastawienie inwestorów było zupełnie inne.
Ale to pokazuje, że czasami pojawia się jakaś plotka, czasami algorytmy między sobą zaczynają handlować, więc to są sytuację, które faktycznie są dobrymi sytuacjami na zakupy, ale nie zawsze wtedy, kiedy leje się krew to jest dobry moment, żeby kupować, ponieważ jeśli stało się coś złego.
Na przykład analitycy uważali, że spółka urośnie tyle i tyle, a zarobiła znacznie mniej i rozczarowała mega negatywnie i co więcej – w przyszłych latach może rozczarować jeszcze bardziej, to nie ma sensu trzymania takiej spółki w portfelu.
Nawet jeśli jest teraz taniej i leje się krew, to nie jest to powód, żeby kupować.
Ok, mam nadzieję, że te mity dały Wam wiele do myślenia.
Jeśli po prostu chcecie, żebym nagrał kolejne materiały o tym jak zainwestować 100 000 zł, to dajcie mi znać w komentarzu albo napiszcie mi o czym mam nagrać kolejny odcinek.
Ja te komentarze sobie czytam i na tej podstawie tworzę kolejne materiały.
Mam nadzieję, że Wam się podoba, więc subskrybujcie ten kanał, łapka w górę, komentarz i widzimy się następnym razem, czyli jutro.